- Jak w rzeczywistości wygląda praca z coachem?
- Jak wygląda praca coacha ( z czym się wiąże)?
- Dlaczego to działa?
- Co na sesjach coachingowych się dzieje, a co nie?
- Kiedy warto sięgnąć po tę metodę pracy?
www.colourcode.pl
Z Anetą spotkałam się w siedzibie jej firmy ORTIS w Rzeszowie. Na spotkanie przyszła punktualnie, od progu witając mnie swoim promiennym uśmiechem. Cały czas emanowała od niej niesamowita energia i otwartość. Zachęciło mnie to do zadawania coraz to nowych pytań i nasza rozmowa zdawała się nie mieć końca. Tak powstał obszerny wywiad, w którym Aneta opowiedziała o pracy coacha, wytrwałym dążeniu do celu, oraz o wyzwaniach które postawiła przed sobą na najbliższy rok.
Kiedy odkryłaś w sobie duszę coacha? Czy pewnego dnia obudziłaś się i powiedziałaś sobie „tak to jest to co chcę w życiu robić”, czy jakieś konkretne wydarzenie nakierowało Cię na te tory?
Przez 10 lat uczyłam w szkole. Moja młodzież mówiła mi: „Pani profesor, Pani powinna zostać psychologiem”. Ja to bardzo często słyszałam. Raz byłam wychowawcą klasy, która była najsłabsza w szkole. Pamiętam ich oczy i zdziwienie kiedy powiedziałam im że: „nie musicie mieć najwyższych not, ale możecie osiągnąć to co chcecie. Więc co chcecie?”. I odpowiedź „Auto”. „No dobrze – powiedziałam-To co możecie zrobić żeby mieć auto?” Ja nie byłam jeszcze wtedy coachem, nie miałam kompetencji, ale w trzeciej klasie technikum prawie cała klasa miała zdane prawo jazdy i własne auta. To było za ich własne pieniądze.
Jak się im teraz przyglądam to są niesamowicie zaradni.
Wydaje mi się, że już wtedy miałam taką potrzebę pomagania ludziom, wiarę w człowieka. To jest kluczowe. Jeżeli ktoś chce być coachem trzeba kochać ludzi przede wszystkim. Inspirować się, fascynować, nie oceniać, tylko brać to jakimi są ci ludzie.
W momencie kiedy zakończyłam etap pracy w szkole średniej, mogłam rozpocząć realizację zainteresowań związanych z coachingiem. Mogłam założyć działalność i zapisać się na kurs coachingu organizowany przez Noble Manhattan Coaching.
Już na pierwszym zjeździe kursu wiedziałam miałam takie poczucie, że to jest część mnie, że ja to mogę robić rano, wieczór i w południe, nawet w nocy i mieć z tego frajdę i mogę z tego żyć i że to jest moja pasja. Wiedziałam, że ja to będę robić. Po prostu czułam, że tak będzie. Że nie ma innej możliwości. Jakbym odnalazła siebie.
Co jest dla Ciebie największą wartością w twojej pracy? Mówisz o akceptacji drugiego człowieka, ale co jeszcze jest takiego w tej pracy, że jest ona dla Ciebie taka istotna?
Wiesz, ja jestem niesamowicie spełnioną osobą, kiedy mogę z boku patrzeć na progres klienta, który do mnie przychodzi. I mam świadomość tego, że pełnię jakąś rolę i że jesteśmy w tych rolach coach – klient przez jakiś okres. Ta osoba znajduje siebie i w pewnym momencie, tak jak dziś klientka (Serdecznie pozdrawiam Ewelinę) mówi do mnie „Aneta jestem gotowa. Jestem gotowa, dam radę. Idę w świat już sama”. Wtedy rodzi się niezwykła satysfakcja i poczucie spełnienie, że byłam, że mogłam w tym uczestniczyć, że mogłam to obserwować.
To jest takie trochę egoistyczne. To jest moja radość. To jest moje spełnienie.
Widzę w Tobie tyle pasji i zaangażowania, gdy opowiadasz o coachingu. Powiedz mi, czy miewasz gorsze chwile w tej pracy?
Tak, miewam. Wydaje mi się, że nie tylko ja miewam, jak rozmawiam z moimi znajomymi, którzy wybrali ten zawód. Nie wskazane jest, jeżeli coach przeżywa zjazd emocjonalny, żeby pracował z klientem. Mnie też zdarzyło się kilkakrotnie odwołać sesje ponieważ byłam za bardzo zmęczona, albo za bardzo przytłoczona jakimś wydarzeniem. Jestem zwykłym człowiekiem, który też przeżywa swoje historie i higiena pracy jest tutaj kluczowa.
Co Tobie prywatnie dał coaching? Czy coś zmienił w Twoim życiu?
Dał mi wolność.
Czy wpłynął na relacje między Tobą a Twoim mężem, między Tobą a Twoim dzieckiem?
Zdecydowanie. Wzmocniła się moja asertywność i poczucie własnej wartości. Sama korzystam z coachingu często, bo są takie momenty, że chciałabym samodzielnie, w pełni świadomie podjąć decyzję. I żeby podjąć decyzję, która jest kluczowa np. dla mojego biznesu, czy dla mojego rozwoju to chciałabym obiektywizmu i chciałbym do tego dotrzeć sama. Jest mi to potrzebne. Natomiast nie coachuje się rodziny i dzieci, ale uważność, umiejętność słuchania, kiedy moje dziecko tego wymaga, wprowadzam w życie. Staram się wspomagać moje dziecko przez taka postawę i wpływa to pozytywnie na budowanie jego poczucia własnej wartości.
A dobrze siebie sama słuchasz?
Wydaje mi się, że tak.
Wymień swoich mentorów / inspirujących i motywujących Cię ludzi.
Pierwszą osobą, która była moją mentorką, z która spędziłam sporo czasu, jest Celestyna Osiak – odbyłam z nią fantastyczny proces coachingowy. Przy okazji bardzo serdecznie ją pozdrawiam. Ona przygotowywała mnie do prowadzenia biznesu coachingowego. Jest to bardzo przyjemna działalność jeśli chodzi o typ firmy, natomiast jest to specyficzny klimat, innego typu marketing itp.
Kolejną osobą, która mnie prowadziła była Ania Kupisz-Cichosz, którą również bardzo miło wspominam i która bardzo dużo wniosła w mój rozwój jako przedsiębiorcy. Ania działa pod marką Firma Jest Kobietą. Wspomaga też jako prelegentka Kasię Dziubałkę w Wielkiej Wymianie Kontaktów – evencie, który organizowany jest w wielu miejscach Polski. Obie Panie to fantastyczne osoby. Można powiedzieć, że Ania Kupisz-Cichosz jest taką przedsiębiorczynią „z jajami” To była świetna szkoła biznesu, bo nauczyła mnie jak zarządzać finansami firmy, aby firma była rentowna, aby były zabezpieczone pieniądze na zainwestowanie w rozwój firmy i aby można było odłożyć zysk netto dla siebie. Także firma jest kobietą.
Kiedy z Tobą rozmawiam, to widzę u Ciebie wielką „uważność”. Czy zawsze taka byłaś? Czy doszlifowywałaś to w czasie, kiedy zdecydowałaś się zostać coachem?
Są takie momenty i osoby, które mnie zatrzymują. Uwielbiam te momenty i żeby delektować się nimi staram się słuchać na paru poziomach. Mam poczucie, że doświadczam tego świata, tej sytuacji tak dogłębnie wręcz. Jest to miód na moje serce, taka radość. Teraz jest ten moment dlatego, że uwielbiam ten typ rozmowy, który ze mną prowadzisz. On jest taki głęboki i powoduje, że ja dzięki temu, że rozmawiasz ze mną i zadajesz mi te pytania ja się sama zastanawiam i weryfikuję to gdzie jestem. To jest taki moment w tym pędzie mojego życia, który jest charakterystyczny przy prowadzeniu własnego biznesu. Uwielbiam się zatrzymywać aby dokonać jakiejś refleksji, a pytania które mi stawiasz są głębokie. Coachingowe
Czy podczas spotkań osiągasz stan „zone” – pełnego zaangażowania?
Tak
Wspominałaś, że nieustannie się dokształcasz. Obecnie jesteś w trakcie Studiów Zaawansowanych Coachingu w Instytucie Mukoid na poziomie PCC. Czy możesz uściślić czym jest ten program? O czym świadczy jego ukończenie?
PCC jest certyfikatem, który oznacza, że jest się praktykującym, profesjonalnym coachem, który wie co robi, wie na co może sobie pozwolić, który świadomie obrał ścieżkę coachingu. To jest taki poziom zaawansowania, kiedy odważniej, świadomiej i głębiej pracuje się z klientem. Korzysta na tym klient. Dla mnie jest to też jeszcze większa mobilizacja, żeby dbać o jakość swojej pracy jako coach. Za tym idą pewne przywileje, jak np. można być mentorem dla innych coachów i jeśli jest to z ramienia ICF.
A co prywatnie najbardziej Cię pasjonuje? Co daje Ci wytchnienie i natchnienie do dalszego zawodowego działania?
Moja przyjaciółka ma sad. Fantastycznie zarośnięty. Są takie moment kiedy umawiam się z nią, że tam przyjadę i porządkuję jej sad. Czyli kontakt z naturą. Czasem jest tak, że potrzebuję ciszy, spokoju kontaktu ze sobą, wtedy wsiadam w auto i jadę sama w Bieszczady na parę godzin. Tak żeby naładować się energią. Taka cisza, przebywanie ze sobą to jest jedna rzecz, a druga rzecz, która mnie niesamowicie ładuje to kiedy chcę się wyciszyć i odpocząć – siadam i obserwuję własne dzieci. Mam oczy uśmiechnięte i obserwuję na jakim są etapie rozwoju i mam z tego wiele radości.
Na swojej stronie piszesz „chcę rozwinąć moją firmę jako „Turkusową” – coachingową, z małym zespołem, który razem ze mną będzie generował przyzwoite dochody”. Zdradzisz jakieś szczegóły, podobno jest to już w trakcie realizacji?
Obecnie moja firma ma ponad 2 lata. Przez te 2 lata udało mi się ją dobrze wypozycjonować na rynku. W moim przekonaniu i zgodnie z moimi wartościami to ma być firma, która oferuje coaching profesjonalny 1 na 1 i ma się tylko tym zajmować. I w takiej formie utrzymała na rynku. Jak zakładałam tę działalność to wiele osób mówiło: „To się nie uda. Nie w Rzeszowie”. A jednak się udało. Firma jest rentowna i jest stabilny progres. Natomiast cały czas od momentu, kiedy zakładałam tę firmę miałam w głowie zespól i cały czas szukam sposobu. Ja wiem czym on ma się zajmować, ale szukam jeszcze inspiracji, dlatego, że ten zespół to ma być zespół osób które są samodzielne i ta grupa byłaby wstanie tworzyć, generować fajne rzeczy, a potem w sposób coachingowy rozliczałaby się z efektów i wyników pracy. Chciałabym, aby ta firma była „turkusowa”, co oznacza, że tak naprawdę nie ma do końca szefa. Zespół ma swoją odpowiedzialność i ze sobą się rozlicza. On sam wyznacza sobie cele i je realizuje. Siebie widzę opcjonalnie w taki sposób, że ja gdzieś tam obok tego zespołu będę robić to co kocham. Pracę jeden na jeden.
Laboratorium Coacha to…? Twoje dziecko? Które…?
W Rzeszowie jest mało takich osób, które świadczą usługi superwizji i mentoringu w coachingu. Jest parę uczelni, które kształcą w tym zakresie. Na jednej z nich – Wyższej Szkole Inżynieryjno-Ekonomicznej w katedrze coachingu mam zajęcia z dwoma kierunkami studiów i to jest też taka moja potrzeba dzielenia się wiedzą, metodami, narzędziami i stwarzania warunków ludziom, którzy chcieliby się doskonalić w tym zakresie. To jest taka moja potrzeba jeszcze ze szkoły – ewaluacji, rozwoju, dzielenia się . Moją ambicją jest to, żeby to było, aby mentoring i superwizje w Rzeszowie były łatwo dostępne.
W ramach Laboratorium Coacha stworzyłaś narzędzie coachingowe „Kości metafory”. Do kogo kierujesz swój produkt?
Tylko do coachów.
Jakie masz plany na przyszłość? w jakim kierunku pragniesz się rozwijać? Na Twojej stronie znalazłam następujące cele: produkty dla coachów, wydanie książki, zbudowanie i rozwój centrum coachingu, kupno własnego biura, specjalizacja w zakresie pracy coachingowej z top managementem, zdobycie międzynarodowych uprawnień superwizora coachingu. Bardzo ambitnie. Jest tego bardzo dużo, czy nie za wiele na siebie bierzesz?
Nie, bo część z tych rzeczy już realizuję. Na książkę daje sobie jeszcze 2 miesiące. Książka jest już przemyślana, materiały już mam zebrane. Muszę je tylko uporządkować. To nie będzie do końca książka, to będzie „Pamiętnik kariery” dla ludzi, którzy chcą zweryfikować, gdzie dokładnie są na ścieżce rozwoju zawodowego. To dla osób, które chcą się same przekonać do coachingu poprzez pracę indywidualną ze sobą. Chciałabym umieścić tam takie narzędzia i takie metody, które pomagałyby im zweryfikować się i planować swój rozwój zawodowy na następne lata.
To było fantastyczne spotkanie. Mam nadzieję, że tekst oddał Wam chociaż ułamek tych emocji, które pojawiły się podczas naszej rozmowy. Aneta swoją obecnością potrafi szarą codzienność zamienić w kolorowe chwile… .
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o Anecie, zapraszamy na jej stronę internetową, ponad to zachęcamy do przeczytania bloga, oraz odwiedzenia profilu na facebook’u (Praktycznie dla Biznesu), gdzie Aneta aktywnie dzieli się swoją wiedzą.
***
Aneta Michno – certyfikowany i akredytowany coach Noble Manhattan Coaching, Institute Coaching & Mentoring. Należy do International Coach Federation. Aktualnie w trakcie akredytacji w ramach ICF na poziomie Professional Certified Coach (PCC). Ukończyła Studia Zawodowe Coachingu w prestiżowym Instytucie Mukoid, gdzie w dalszym ciągu kontynuuje swoją edukację. Bezpośrednio pracuje z klientami w Warszawie i w Rzeszowie. Ponadto prowadzi zajęcia z coachingu na Wydziale Coachingu w Wyższej Szkole Inżynieryjno – Ekonomicznej w Rzeszowie. Od ponad 2 lat aktywnie rozwija swoją firmę coachingową – ORTIS.
Wywiad przeprowadziła:
Anna Rączka – blogerka, współzałożycielka projektu Colour Code, autorka inspirujących wywiadów z kobietami sukcesu, które wyróżnia autentyczność i oryginalność. Pomaga odkrywać indywidualny kod językowy małym i jednoosobowym biznesom tworzonym z pasją i sercem, pisząc unikatowe teksty na blogi i strony internetowe. Promuje kreatywne kobiece biznesy i marki skierowane do kobiet. Kocha pisać o ludziach dla ludzi. Specjalizuje się w tematyce lifestyle, przedsiębiorczość, moda, zdrowie. Wierzy w autentyczność w biznesie i spójność działania w zgodzie ze sobą. Gdy na chwilę odrywa się od pisania, podróżuje po świecie, biega, odkrywa nowe przepisy kuchni roślinnej lub relaksuje się, praktykując jogę.
Powiązane artykuły
-
Historia dojrzewania miłości w kilkunastu ilustracjach. Tak powinna wyglądać
Miłość od pierwszej chwili spotkania do ostatniego oddechu jest czymś niewyrażalnie pięknym. Najczęściej możesz ją zobaczyć w codziennych małych gestach i przy wspólnie spędzonych chwilach. Ilustrator Pascal Campion wie jak ją wyrazić w rysunku, aby niemalże poczuć ja na własnej skórze. Warto doceniać małe rzeczy. Prawdziwa miłość to...
-
Jak pokonać jesienną depresję i cieszyć się życiem?
Jesienią organizm nie otrzymuje wystarczającej ilości promieni słonecznych, przez co łatwiej jest o złe samopoczucie. Można z nim walczyć i starać się cieszyć każdym jesiennym dniem. Jak nie dać się słocie i kapryśnej pogodzie? Jak znaleźć pozytywne aspekty końca lata?
-
Cześć, to ja, ex-Anorektyczka!
Tak chyba zaczęłabym rozmowę na spotkaniu AA (Anonimowych Anorektyczek). A one poraziłyby mnie swoim spojrzeniem i padłabym trupem u ich stóp…
-
Sprawdzone sposoby na jesienna stagnację i brak energii
Jeśli jesienią doskwiera nam brak energii, możemy sobie z nim poradzić. Aby mieć więcej zapału i motywacji do działania, warto zastosować się do kilku prostych zasad. Dzięki nim nie dopadnie nas jesienna melancholia, a słoty i chłodne wieczory nie staną się przyczyną przeziębienia lub grypy.
COLOUR CODE
Sprawdzone sposoby na jesienna stagnację i brak energii 2016-10-17 07:28:12 2016-09-13 13:49:42